Witam serdecznie,
Państwo pozwolą, że się
przedstawię – mam na imię Kamil i pochodzę – mniej lub
bardziej – z południowej części Polski. Po krótce opowiem moją
historię...
Wszystko
zaczęło się pewnego mroźnego i pochmurnego dnia, kiedy nad dachem
mojego domu rozszalała się burza śnieżna. Choć przez okna
zazwyczaj mam widok na kilkaset metrów, wtedy widziałem może ze
dwa. Wiatr targał śniegiem we wszystkie strony, momentami zdawało
się, że śnieg sypie z kostki brukowej na podjeździe wprost na
latarnię. Takiej pogodzie zawsze towarzyszy chęć eskapad i
zwiedzania różnych nietypowych miejsc. Tym razem padło na starą
szafę w rogu strychu. Krztusząc się od starego, zalegającego
kurzu i zatęchłego zapachu ze środka, przeglądałem stare pudła,
książki, zeszyty. W rogu szafy znalazłem coś... Co przykuło moją
uwagę. Mały zawinięty pakuneczek. Jakby... Książka owinięta w
worek. Ale dlaczego ktoś chciał tak o nią zadbać... Ciekawość
ludzka sprawiła, że musiałem się tego dowiedzieć! Swoim
zwyczajem szybko rozerwałem worek, chwyciłem zawartość i przez
kilka dobrych chwil kontemplowałem czym może być ten przedmiot,
który dzierżyłem w dłoniach...
Tajemniczy pamiętnik praprababci
sprzed I wojny? Magiczna księga czarów i zaklęć? Klucz, którym
otworzę tylną ścianę szafy – bądź podłogę – i wkroczę do
świata czarów, magii, albo przeniosę się w inny wymiar? Kiedy
marzyłem o przejściu do magicznego wymiaru, do rzeczywistości
drastycznie przywołał mnie dźwięk nadchodzącego smsa. Nie
zwróciłem na niego większej uwagi, za to powoli zacząłem
otwierać tekturową okładkę, którą miałem w rękach. To, co
znalazłem w środku było nie mniej szokujące i sprawiające
radość, niż rzeczy, o których właśnie skończyłem myśleć.
Moim oczom ukazał się... Najprawdziwszy na świecie KLASER (a nawet
dwa) przepełniony znaczkami. Świat zaczął wirować, poczułem
drania cząstek powietrza... Przycisnąłem mocno klaser do siebie i
odczytując to jako pozytywny znak, wróciłem z nim na dół.
Wiele godzin
zajęło mi przejrzenie wszystkich znaczków, niektóre tak stare,
tak piękne... Że zapiera dech. Zafascynowany tym wszystkim,
zacząłem szperać w różnych źródłach, szukać informacji,
ciekawych historii... W związku z tym postanowiłem skatalogować
moją jakże skromną kolekcję. Skatalogować, a następnie
zdigitalizować. A później wpadłem na pomysł, żeby założyć
tego bloga i podzielić się tym co mam. Tadam. I oto jestem :)
A teraz
najważniejsze pytanie – jaki sms wyrwał mnie z kontemplacji nad
znaczkami kilka miesięcy temu...? Sms od mojej dziewczyny „znalazłam
zajebisty portal! Postcrossing.com :D opowiem wieczorem!”. I z tym
wiąże się druga część tej historii. Historii mojej i tego
bloga. Mam nadzieję, że w przeciągu kilku tygodni i Ona tutaj
dołączy.
Niemniej
jednak – na blogu będą pojawiały się notki przedstawiające
znaczki z różnych zakątków świata, wraz z opisem i danymi na
jego temat. Dodatkowo w przeciągu kilku tygodni dołączy do mnie
(początkująca, ale jednak) postcrosserka.
Dobranoc,
pchły na noc.
K.
Ps. Pierwszy
znaczek już w najbliższy piątek!
Ps 2. Pozdrawiam tych, którzy dotarli do końca ;)