czwartek, 29 maja 2014

Pierwszy post

Witam serdecznie,

Państwo pozwolą, że się przedstawię – mam na imię Kamil i pochodzę – mniej lub bardziej – z południowej części Polski. Po krótce opowiem moją historię...

Wszystko zaczęło się pewnego mroźnego i pochmurnego dnia, kiedy nad dachem mojego domu rozszalała się burza śnieżna. Choć przez okna zazwyczaj mam widok na kilkaset metrów, wtedy widziałem może ze dwa. Wiatr targał śniegiem we wszystkie strony, momentami zdawało się, że śnieg sypie z kostki brukowej na podjeździe wprost na latarnię. Takiej pogodzie zawsze towarzyszy chęć eskapad i zwiedzania różnych nietypowych miejsc. Tym razem padło na starą szafę w rogu strychu. Krztusząc się od starego, zalegającego kurzu i zatęchłego zapachu ze środka, przeglądałem stare pudła, książki, zeszyty. W rogu szafy znalazłem coś... Co przykuło moją uwagę. Mały zawinięty pakuneczek. Jakby... Książka owinięta w worek. Ale dlaczego ktoś chciał tak o nią zadbać... Ciekawość ludzka sprawiła, że musiałem się tego dowiedzieć! Swoim zwyczajem szybko rozerwałem worek, chwyciłem zawartość i przez kilka dobrych chwil kontemplowałem czym może być ten przedmiot, który dzierżyłem w dłoniach..

Tajemniczy pamiętnik praprababci sprzed I wojny? Magiczna księga czarów i zaklęć? Klucz, którym otworzę tylną ścianę szafy – bądź podłogę – i wkroczę do świata czarów, magii, albo przeniosę się w inny wymiar? Kiedy marzyłem o przejściu do magicznego wymiaru, do rzeczywistości drastycznie przywołał mnie dźwięk nadchodzącego smsa. Nie zwróciłem na niego większej uwagi, za to powoli zacząłem otwierać tekturową okładkę, którą miałem w rękach. To, co znalazłem w środku było nie mniej szokujące i sprawiające radość, niż rzeczy, o których właśnie skończyłem myśleć. Moim oczom ukazał się... Najprawdziwszy na świecie KLASER (a nawet dwa) przepełniony znaczkami. Świat zaczął wirować, poczułem drania cząstek powietrza... Przycisnąłem mocno klaser do siebie i odczytując to jako pozytywny znak, wróciłem z nim na dół.

Wiele godzin zajęło mi przejrzenie wszystkich znaczków, niektóre tak stare, tak piękne... Że zapiera dech. Zafascynowany tym wszystkim, zacząłem szperać w różnych źródłach, szukać informacji, ciekawych historii... W związku z tym postanowiłem skatalogować moją jakże skromną kolekcję. Skatalogować, a następnie zdigitalizować. A później wpadłem na pomysł, żeby założyć tego bloga i podzielić się tym co mam. Tadam. I oto jestem :)

A teraz najważniejsze pytanie – jaki sms wyrwał mnie z kontemplacji nad znaczkami kilka miesięcy temu...? Sms od mojej dziewczyny „znalazłam zajebisty portal! Postcrossing.com :D opowiem wieczorem!”. I z tym wiąże się druga część tej historii. Historii mojej i tego bloga. Mam nadzieję, że w przeciągu kilku tygodni i Ona tutaj dołączy.

Niemniej jednak – na blogu będą pojawiały się notki przedstawiające znaczki z różnych zakątków świata, wraz z opisem i danymi na jego temat. Dodatkowo w przeciągu kilku tygodni dołączy do mnie (początkująca, ale jednak) postcrosserka.

Dobranoc, pchły na noc.
K.


Ps. Pierwszy znaczek już w najbliższy piątek!  
Ps 2. Pozdrawiam tych, którzy dotarli do końca ;) 

2 komentarze:

  1. Wspaniała historia:) będę tu na pewno zaglądać. Życzę wytrwałości w prowadzeniu bloga.

    Pozdrawiam
    Weronika

    http://widokowkiweroniki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Postaram się nie zawieść oczekiwać ;)
      I z chęcią zajrzę czasem w Twoje blogowe progi!

      Usuń

Serdecznie podziękowania za pozostawienie komentarz i przeczytanie posta. To bardzo ważne - i niezmiernie miłe - dla autorów i twórców.