środa, 10 kwietnia 2019

#166 - Polska



Kraj
Polska
Stolica
Warszawa
Waluta
Złoty (PLN) 1złoty = 100 groszy
Rok wydania
23.02.1988
Wartość
15,00 zł
Opis
Znaczek pochodzi z serii "Ważki" i przedstawia ważkę czteroplamą (Libellula quadrimaculata)


Ważka Czteroplama – z tą ciekawą ważką nie spotykam się zbyt często, chociaż uchodzi za jedną z naszych najpospolitszych. Wpływ na to może mieć fakt, że swą liczebnością przyćmiewają ją inne gatunki, zwłaszcza lecicha pospolita, która występuje u mnie dziesiątkami, a czasem mam wrażenie, że są ich nawet setki. Co jednak byście powiedzieli, gdyby w waszej okolicy pojawiły się… miliardy ważek!? Tak, dobrze czytacie; miliardy! Czy to w ogóle możliwe? Okazuje się, że jak najbardziej i w przeszłości takie cuda miały miejsce, i to właśnie w wykonaniu ważek czteroplamych.


Nasza bohaterka należy do rodziny ważkowatych (Libellulidae) i jest jedną z trzech przedstawicielek tego rodzaju w naszym kraju. Nie będę się rozpisywał o jej kuzynach, ponieważ nie ma takiej potrzeby. Zresztą, jeden z nich, czyli ważka ruda (L. fulva) pojawiła się już u mnie na blogu, natomiast ważka płaskobrzucha (L. depressa) zawita najpewniej w najbliższym czasie. Na koniec dodam jeszcze, że ważka czteroplama znana jest również pod nazwą ważka czarnoplama i choć obie nazwy mają swoje uzasadnienie, to jednak ta pierwsza jest bliższa nazwie łacińskiej.


No dobrze, przejdźmy teraz do wyglądu. Ta średniej wielkości ważka osiąga długość do 4,8 cm i rozpiętość skrzydeł sięgającą 8 cm. Pod względem wyglądu jest bardzo charakterystyczna i przez to raczej nie da się jej pomylić z innymi ważkami. W dużej mierze jej ciało jest brązowe, ale przy krawędziach odwłoka znajdują się dodatkowo żółtawe plamki, zaś sam odwłok od połowy robi się czarny. Takiej samej barwy są również przysadki odwłokowe, o których szerzej opowiem za chwilę. Teraz skupimy się na czarnych plamkach, które znajdują się na skrzydłach i którym zawdzięcza swoją nazwę. Na każdym skrzydle, przy jego górnej krawędzi, znajdują się dwie, czarne plamki. Dodatkowo, na skrzydłach drugiej pary, przy ich nasadach, znajduje się jeszcze jedna plama, tyle, że bardziej trójkątna, niż pozostałe.

Bardzo ciekawy jest fakt, że w przeciwieństwie do wielu innych ważek, dymorfizm płciowy u ważki czteroplamej jest stosunkowo słabo zaznaczony. Pod względem ubarwienia, samiec i samica są niemal identyczni, dlatego by je rozróżnić, trzeba spojrzeć na przysadki odwłokowe. Te u samców są wygięte na boki, podczas gdy u samic są proste, równolegle do siebie ułożone. Dodatkowo samice mają zazwyczaj grubsze odwłoki, niż samce, jednak ta cecha nie zawsze jest dobrze widoczna, zwłaszcza u młodych osobników.

Pospolita w całym kraju, choć w górach wyraźnie mniej liczna. Ważka czteroplama jest wyjątkowo wszechstronna co do wyboru siedlisk, z tego też względu pojawia się nad najróżniejszymi zbiornikami wodnymi. Szczególnie preferuje wody stojące (osobiście widuje ją najliczniej nad leśnymi stawami i mniejszymi jeziorami) z dobrze rozwiniętą roślinnością brzegową. Prócz tego pojawia się również nad wolno płynącymi rzekami. Pierwsze dorosłe ważki możemy spotkać już pod koniec kwietnia, a latają gdzieś tak do połowy sierpnia.

Choć z wyglądu są do siebie bardzo podobne, to samce i samice wyraźnie różnią się zachowaniem. Te pierwsze chętnie odlatują z dala od zbiorników wodnych (tak gdzieś do 200 metrów), dlatego można je spotkać chociażby na sąsiadujących z wodami leśnych polanach czy w okolicach dróg. Poszczególne samce mają swoje ulubione miejsca, w których przysiadają, by czuwać nad swoim rewirem. Z reguły siadają na jakiejś uschniętej łodydze, lub wystającej gałęzi i nawet jeśli odlecą, by spatrolować swoją okolicę, to zazwyczaj wracają w to samo miejsce. Jedynie spłoszone przez człowieka, potrafią odlecieć kawałek dalej, na jakąś inną gałąź. Swoją drogą, zauważyłem, że ten gatunek bywa dość płochliwy. Pewnego razu obserwowałem w tym samym miejscu ważkę czteroplamą, oraz ważkę rudą i muszę przyznać, że ta pierwsza była wobec mnie dużo bardziej nieśmiała, niż ta druga. Skoro już jesteśmy przy tej obserwacji, to muszę zaznaczyć, że samce ważek czteroplamych są niezwykle agresywne wobec innych samców, także należących do innych gatunków. Nie przeszkadza im jednak, gdy na tej samej gałązce usiądzie np. samica ważki rudej (co nawet widać na poniższym zdjęciu, gdzie ważka czteroplama znajduje się z lewej, a ruda z prawej). Wiem, znów się odwołuje do rudej kuzynki naszej czteroplamej, ale u mnie już tak jest, że często obserwuje te ważki razem, choć nie ma się co dziwić, w końcu oba te gatunki lubią siadać na suchych gałęziach. Dodam także, że ten gatunek jest bardzo ciepłolubny, aktywny w czasie słonecznej aury. Kiedy jest całkowite zachmurzenie, a tym samym wietrznie i chłodno, wówczas przesiaduje w ustronnych miejscach, np. wśród traw.

Podobnie jak pozostałe ważki, również ten gatunek jest drapieżnikiem, który poluje na inne owady. W źródłach pisanych podają, że chętnie poluje na komary, co akurat jest jak najbardziej na plus, ale jej łupem padają też inne muchówki, jakieś drobne błonkówki, jętki czy chruściki. Siedząca na wystającym patyku ważka kieruje swój wzrok z dala od słońca, w kierunku czystego, błękitnego nieba, gdzie promieniowanie jest niższe, ale występuje podwyższone UV, oraz natężenie niebiesko-fioletowej barwy. Wszystko dlatego, że jej oczy są niezwykle wrażliwe na te dwa ostatnie, dzięki czemu, są doskonale dopasowane do wykrywania małych owadów, szybko latających na tle błękitnego nieba.

Samice prowadzą skrytsze i dużo spokojniejsze życie, niż samce. Z tego też względu ich wypatrzenie może być nieco trudniejsze. Za to jeśli natrafi na nie samiec, wówczas dochodzi do krótkiej, bo trwającej kilka sekund, ale za to gwałtownej, powietrznej kopulacji, którą w pierwszej chwili można wziąć za bójkę dwóch, wrogich sobie samców. Po jej zakończeniu, samica fruwa tuż nad taflą wody i zrzuca jaja do wody. Na tym właściwie rola samicy mogła by się zakończyć, gdyby nie fakt, że kopulujący z nią samiec może mieć ochotę na kolejne stosunki, dlatego często krąży nad składającą jaja samicą, a po kilku minutach rzuca się na nią, by znów się z nią złączyć. Taka sytuacja może się powtórzyć nawet kilka razy.

Na koniec wspomnę króciutko o larwach. Te mogą osiągać do 2,8 cm i żyją na dnie zbiorników wodnych, pośród mułu, gdzie polują na inne bezkręgowce, czasem również na małe kijanki, czy świeży narybek. Ich rozwój trwa dwa lata.

Wizytówką ważki czteroplamej jest skłonność do tworzenia ogromnych, migrujących rojów, przypominających te, tworzone chociażby przez szarańczę wędrowną. I to dosłownie. Bywały w przeszłości przypadki, gdy takie chmary ważek, składały się z milionów, a nawet miliardów osobników, zajmujących łącznie obszar nawet 330 kilometrów kwadratowych. Przykładowo, tak ogromna chmara miała miejsce 19 maja 1862 r. w Niemczech, która zgodnie z szacunkami, mogła liczyć nawet 2,4 miliarda osobników! Wyobrażacie sobie w ogóle tak ogromną liczbę ważek?! Takie roje mogą się utrzymywać około 7 dni, zaś w trakcie przemieszczania się, ważki orientują się w terenie dzięki strukturom ułożonym w linie, takim jak linie brzegowe wód, czy nawet tory kolejowe. Jak to w ogóle możliwe, że dochodzi do tak licznych rojów? Te tworzą się zazwyczaj w sytuacji, gdy w czasie chłodnej wiosny, dochodzi do nagłego ocieplenia się. Wówczas osobniki z różnych zbiorników wodnych łączą się w gromady, a dodatkowo wykształca się u nich wtedy swego rodzaju instynkt stadny, zupełnie jak ma to miejsce u szarańczy. Podejrzewa się jednak, że nagłe ciepełko nie jest jedyną przyczyną. Naukowcy sugerują bowiem, że mogą w tym maczać palce pewne mikroorganizmy. Konkretnie chodzi o przywry z rodzaju Prosthogonimus, dla których ważki czteroplame są żywicielami pośrednimi. Okazuje się, że te pasożyty mogą ponoć kontrolować ważki i tym samym zmuszać je do tak masowych wylotów. Wówczas padają łatwym łupem ptaków, które są ostatecznym żywicielem przywr. Brzmi przerażająco, ale wierzcie mi, w świecie przyrody to żadna rewelacja i bardzo wiele pasożytów posuwa się do tak perfidnych czynów względem swych żywicieli. Takie masowe pojawienia się ważek czteroplamych pojawiały się w przeszłości wielokrotnie, ale przyznam, że brak mi informacji o świeższych przypadkach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Serdecznie podziękowania za pozostawienie komentarz i przeczytanie posta. To bardzo ważne - i niezmiernie miłe - dla autorów i twórców.